Wycieczka do Wisły i okolic.

Pierwszy dzień – 29.02.2006r .
W chłodny majowy poranek wyjechaliśmy na pięciodniową wycieczkę.
Wszyscy zapakowali bagaże do wielkiego autokaru i usiedli na miejscach.
Następnie pan kierowca odpalił autokar i wyruszyliśmy w długą i męczącą podróż.
My jednak znale1liśmy sposób na pokonanie nudy, pan kierowca miał w tym swój udział. Włączył nam film pt. „Taxi” na pięknych plazmowych telewizorach.
Po długiej dziesięciogodzinnej podróży dotarliśmy na miejsce.
Wreszcie mogliśmy wysiąść i rozprostować zesztywniałe kości! Nasz hotel był przepiękny, duży, miał ogródek i dwa boiska-do kosza i do siatkówki. Z radością rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Po rozpakowaniu zasiedliśmy przy stole by zjeść obiadokolację. Po spożyciu posiłku przygotowaliśmy się do pierwszego spaceru po okolicy. Poznaliśmy krótką historię miasteczka Wisła, a następnie zwiedzaliśmy centrum miasta. Gdy wróciliśmy do naszego hotelu „Izabella”, udaliśmy się na spoczynek.
 

Drugi dzień - 30.06.2006r.
We wtorek pogoda nam nie dopisywała. Po śniadaniu spotkaliśmy się w sali TV, gdzie obejrzeliśmy film pt. „Na krawędzi”. Około godz. 11.00 wszyscy zeszliśmy do stołówki.
Zjedliśmy tam drugie śniadanie i dostaliśmy suchy prowiant. Panie przedstawiły nam rozkład i poinformowały, o której będzie zbiórka. O godzinie 11.45 cała grupa spotkała się przed autokarem i Wyruszyliśmy w drogę. Na początku podjechaliśmy na górę Równicę, z której pó1niej zeszliśmy do „Leśnego Parku Niespodzianek”. W tym parku wszyscy zachwycali się zwierzętami i krajobrazami.
Największe zainteresowanie panowało podczas pokazowych lotach ptaków drapieżnych. Nie mógliśmy się nadziwić jak ptaki są posłuszne. Największy podziw jednak wzbudził orzeł. Pan, który szkolił te ptaki ostrzegał nas abyśmy nie wyciągali do orła rąk i palców, aby nam ich nie rozszarpał lub odgryzł. Po pokazie lotów wróciliśmy do naszej bazy jak zwał nasz pan przewodnik. W środku zjedliśmy ciepły obiad i rozeszliśmy się po pokojach. O godz. 17.30 większość osób poszła do Sali TV gdzie obejrzeliśmy mecz piłki nożnej. Po meczu zorganizowaliśmy dyskotekę. Każdy tańczył na swój sposób i byliśmy zadowoleni.
Po godz. 22.00 tradycyjnie przeszła komisja, która oceniała czystość w pokojach. Po wyczerpującym dniu wszyscy zmęczeni położyliśmy się spać.
Tak minął dzień drugi naszej wycieczki.  
 

Trzeci dzień - 31.06.2006r.
Jak zwykle o godzinie 8:30, było śniadanie. Ponieważ pogoda nie dopisywała, musieliśmy zagospodarować sobie jakoś czas po śniadaniu. Zebraliśmy się więc w sali telewizyjnej, aby obejrzeć wspólnie film.
Po bardzo Ciekawym seansie, zeszliśmy do stołówki, żeby zjeść drugie śniadanie. Kiedy wszyscy byli najedzeni i gotowi do wyjazdu, wsiedliśmy do autokaru. Wybraliśmy się najpierw do muzeum narciarstwa. Pan, który kolekcjonował stare narty, opowiedział nam wiele o tej dziedzinie sportu. Widzieliśmy narty Adama Małysza i dużo inne ciekawe eksponaty.
Następnie poszliśmy do sklepu z pamiątkami, które wykonują mieszkańcy Wisły. Ponieważ muzeum do którego się wybieraliśmy było zajęte przez inną grupę, Panie dały nam trochę czasu wolnego. Rozeszliśmy się po deptaku, lecz większość przesiadywała w salonie gier. Kiedy moglismy już wejść do muzeum poszliśmy na lekcję muzealną. Prowadzący zajęcia opowiadał nam o
dawnych sposobach życia mieszkańców Wisły. Po ciekawym wykładzie pogoda się poprawiła, więc wjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na górę Czantorię. Wjeżdżając, podziwialiśmy zapierające dech w piersiach widoki. Na górze zatrzymaliśmy się w schronisku, w którym napiliśmy się gorącej czekolady i zjedliśmy zapiekanki. Wszystko byłoby po naszej myśli, gdyby nie to, że zaczął padać deszcz. Deszcz - to mało powiedziane. Dosłownie lało!Mieliśmy mało czasu do obiadokolacji, więc mimo deszczu musieliśmy
zjechać wyciągiem w dół. Wszyscy kryli się pod płaszczami przeciwdeszczowymi i zakładali kaptury. Mimo to długi zjazd w
trakcie ulewy przemoczył nas do suchej nitki. Szybko pobiegliśmy do autokaru i pojechaliśmy do ośrodka. W pokojach rozwiesiliśmy przemoczone ubrania na kaloryferach i chwilę pó1niej, przebrani i suchutcy, zebraliśmy się w stołówce. Po pysznym jedzeniu poszliśmy do swoich pokoi szykować się do oczekiwanej dyskoteki. Jak każdego dnia, o 19:30 wszyscy byliśmy
już w sali dyskotekowej. Pan kierowca puszczał muzykę, a kolorowe, migotające światełka wprowadzały nas w bardzo dyskotekowy nastrój.
O 21.30 wróciliśmy do swoich pokoi, aby się umyć i szykować do spania. Po godzinie 22:00 przeszła po pokojach komisja czystości, jak zwykle dając nam życzliwe oceny. Zmęczeni wrażeniami całego dnia, poszliśmy spać.
 
Czwarty dzień - 01.06.2006 r.
Czwartek był to ostatni dzień naszej wędrówki po ziemi Beskidu Śląskiego. Wstaliśmy o godz. 7.30, umyliśmy się i zeszliśmy na śniadanie. Ze względu na brzydką pogodę obejrzeliśmy jeszcze film. Po seansie mieliśmy się spotkać przy autobusie. Gdy wszyscy zebrali się przed autokarem,wyruszyliśmy do oddalonego o 60 km od Wisły Cieszyna.
W trakcie jazdy obejrzeliśmy film. Po godzinie wysiedliśmy w Polskim Cieszynie i udaliśmy się na stronę Czeską Cieszyna. Przeszliśmy przez granicę i poszliśmy na główny rynek. Tam zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć.
Gdy minęła chwila dla fotografów, Panie nauczycielki dały nam czas wolny. Pó1niej wróciliśmy na stronę polską, zwiedziliśmy zamek i pojechaliśmy do pensjonatu na obiad. Po objedzie podjechaliśmy pod Baranią Górę, skąd dorożki zabrały nas na krótką wycieczkę. Zawiozły nas one miejsce, gdzie z okazji Dnia Dziecka zrobiono nam ognisko. Również po powrocie do hotelu przygotowano nam dobrą kolacje, czyli pizzę. Po kolacji znów mieliśmy dyskotekę, a o 22.00 nastąpiła cisza nocna.
 

Ostatni dzień - 02.06.2006r.
Piątek to ostatni dzień naszej wędrówki. Z samego ranka zeszliśmy na pyszne śniadanie. Pó1niej Panie sprawdziły nasze pokoje i zeszliśmy przed dom  w celu zapakowania bagaży. Zrobiliśmy sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcie przed autokarem.
Pożegnaliśmy się także z domem wczasowym „Izabella”, w którym mieszkaliśmy.
Podczas podróży oglądaliśmy piękne widoki górskie. Pó1niej pan kierowca włączył nam film na DVD.
Każdy oglądał film z wielkim zaciekawieniem. Następnym celem naszej podróży powrotnej były Wadowice.
Niestety, nie udało nam się wejść do domu Jana Pawła II, ale byliśmy szczęśliwi, że mogliśmy być w tak cudownym miejscu. Kiedy zwiedziliśmy to piękne miasto, najedliśmy się kremówek i kupiliśmy piękne pamiątki,
mogliśmy wrócić do autokaru. Pan Leszek dowiózł nas w komfortowych warunkach do zajazdu, w którym mieliśmy zjeść obiadokolację. Jedzenie było bardzo pyszne. Teraz czekał nas tylko powrót do domu.
W międzyczasie koleżanka z naszej klasy podziękowała Paniom wychowawczyniom, Panu przewodnikowi, Panu doktorowi oraz Panu kierowcy. Wracaliśmy przez Warszawę, gdzie niestety musieliśmy pożegnać naszego Pana przewodnika, czyli p. Tadeusza. Wręczone także zostały nagrody w konkursie czystości w pokojach. Kiedy dojechaliśmy do Nowego Dworu, ukryliśmy się w autokarze, aby zmylić naszych Rodziców. Każdy był zadowolony z tego, że wrócił do domu.
Wszyscy bardzo się stęsknili za Rodzicami. Niestety, to była nasza ostatnia wycieczka w tej szkole, ale na pewno pozostanie w naszych wspomnieniach na długie lata. Pozostaniemy wdzięczni wszystkim osobom, dzięki którym mogłliśmy przeżyć niezapomniane chwile:
P. Ewie Wójcik
P. dyr Iwonie Boczkowskiej
P. Bożenie Tomaszewskiej
P. Małgorzacie Nerć
P. Szczepanowi Więckowskiemu
oraz Pani Magdalenie Zawadzkiej-Nowakowskiej z biura turystycznego "Guliwer" i kierowcy... Panu Leszkowi Kowalskiemu   


M. Kisiel, P. Milewski, A. Szabłowski, M. Prus, P. Kulesza

Zobacz zdjęcia

do góry