Rozmowa z p. Piotrem Galińskim, choreografem i znawcą tańca (czerwiec 2006)

Program "Taniec z gwiazdami" od początku swojego istnienia ma ogromną oglądalność, większość z nas z zainteresowaniem śledzi kolejną jego edycję. Nawet jeśli nie jesteś fanem tego show, nie możesz nie znać tego człowieka. Profesjonalista. Wydaje ostre opinie, ale ma poczucie humoru…
PIOTR GALINSKI, juror "Tańca z gwiazdami" udzielił wywiadu naszej szkolnej gazetce.
 
 
"Szuwarek": Kiedy wrzuciłyśmy Pana nazwisko w wyszukiwarkę internetową otrzymałyśmy informację: "Wybitny polski choreograf specjalizujący się w tańcu jazzowym, towarzyskim i nowoczesnym." Naszym rówieśnikom jest Pan jednak znany przede wszystkim jako juror "Tańca z gwiazdami". Czy zechciałby Pan powiedzieć nam kilka słów na temat tego, czym zajmował się Pan zanim otrzymał propozycje sędziowania w programie?

Piotr Galiński: Bardzo skomplikowane pytanie! (śmiech). W Internecie znalazłyście informację "wybitny polski choreograf specjalizujący się w tańcu jazzowym, towarzyskim i nowoczesnym". To znaczy, że zanim zostałem zaproszony do "Tańca z Gwiazdami" byłem już bardzo znany w środowisku tanecznym jako choreograf. Choreograf to jest człowiek, który układa tańce, tak jak poeta pisze wiersze, reżyser reżyseruje sztukę lub film, choreograf układa tańce… I ja układałem tańce najlepszym polskim parom tańca towarzyskiego, mistrzom Polski, a także najlepszym zespołom tanecznym, między innymi w Nowym Dworze Maz, był taki zespół, który nazywał się "Reliese" i z moimi tańcami trzy razy z rzędu zdobył mistrzostwo Polski w kategorii  młodzieżowej. To,  że ktoś mnie zaprosił do "Tańca z gwiazdami"  było wynikiem tego, że byłem bardzo dobrym choreografem i trenerem tańca.
 
"Szuwarek": Kiedy i w jakich okolicznościach odkrył Pan w sobie zainteresowanie tańcem?

Piotr Galiński: Bardzo przypadkowo. Niemal każdy młody człowiek w szkole podstawowej chciałby robić coś artystycznego. Wy się zajmijcie redagowaniem gazetki, a ja chciałem robić coś związanego ze sztuką, tylko nie wiedziałem dokładnie co.. . W 4 klasie przeczytałem książkę pt "Irka, Czarka i niezdara", to o dziewczynce, która dostała w prezencie czarnego kota i ten kot okazał się wielką panterą, z którą bohaterka występowała  potem w cyrku. I ja właśnie pod wpływem tej lektury bardzo chciałem występować w cyrku, ale mieszkałem w Olsztynie i tam nie  było szkoły cyrkowej, więc nic z moich marzeń nie wyszło. I w końcu  w 8 klasie po raz pierwszy poszedłem na dyskotekę szkolną i strasznie się wstydziłem, bo ja w ogóle nie umiałem tańczyć. Na szczęście nikt z mojej klasy nie umiał i nauczyliśmy się tańczyć od starszej koleżanki takiego tańca, który nazywał się kaczka. Przez 3 godziny wszyscy tańczyliśmy tę kaczkę i jak wróciłem do domu, to już wtedy wiedziałem, że to jest to, co chciałbym robić. Potem zacząłem szukać możliwości uczenia się tańca i tak się to wszystko zaczęło.
 
"Szuwarek"Jaką szkolę trzeba ukończyć, chcąc zostać choreografem?

Piotr Galiński: W Polsce w tej chwili są dwie drogi, które prowadzą do tego, żeby zostać choreografem. Pierwsza to jest droga zawodowa, od samego początku. Dziecko w waszym wieku w 3, 4 klasie SP idzie do szkoły baletowej i uczy się baletu. Po skończeniu tej szkoły, można zostać tancerzem i występować w teatrze, ale można też iść na Akademię  Muzyczną na wydział  choreografii i nauki tańca i po jej ukończeniu zostać  choreografem.
To jest jedno rozwiązanie, ale ono daje ograniczone możliwości, bo jeśli ktoś nie poszedł w dzieciństwie do szkoły baletowej, to już nie może zostać choreografem. Postanowiono więc stworzyć jeszcze inne rozwiązanie dla osób, które zaczną tańczyć pó1niej, np. w zespole tańca amatorskiego.  Dla takich osób  są szkoły pomaturalne, dwuletnie zaoczne, gdzie są kształceni instruktorzy tańca.  Taka szkoła jest również w Warszawie.

"Szuwarek": Pisarz notuje  wymyślone przez siebie teksty, muzyk zapisuje melodie w formie nut. A jak choreograf utrwala swoje pomysły na dany układ taneczny?  Jak wygląda praca choreografa?

Piotr Galiński: Choreograf zapisuje ruch. Istnieje  specjalny system notowana ruchów tanecznych, który nazywa się kinozytegrafia. Ale w tej chwili taki sposób wyszedł już z użytku, dlatego że są proste środki utrwalania ruchu. W tej chwili najprostszym sposobem zapisania pomysłu choreografa  jest nagranie wideo. Natomiast to, w jaki sposób choreograf wymyśla kroki, to jest zupełnie co innego. Najczęściej trzeba wymyślić taniec na zadany temat. Np. dostaję prace w teatrze i pan dyrektor teatru mówi mi "Proszę pana, trzeba pokazać  za pomocą tańca jak dwóch facetów  się kłóci o piękną panią". To jest jakiś temat, a ja muszę wymyślić  takie kroki, które by wskazywały na to, że ktoś się pokłócił, pobił i w końcu zdobył miłość tej dziewczyny. 
 
"Szuwarek": Jak Pan przyjął propozycję zostania jednym z członków jury "Tańca z gwiazdami"?

Piotr Galiński: Ta propozycja wynikała stąd, że rok wcześniej brałem udział w programie pt. "Druga twarz", w którym  mieliśmy za zadanie nauczyć  tańczyć dziewczynę, która była sześciokrotną  mistrzynią kick - boxingu, ale tak, że gdy będzie startowała w turnieju  tańca,  to nikt nie rozpozna, że to nie jest zawodowa tancerka. I udało nam się to zrobić.  Bokserka wystąpiła w turnieju tańca i zajęła II. miejsce. Ten program zdobył dużą popularność w Polsce,  a ja podobno jestem bardzo śmiesznym facetem i śmiesznie gadam i to się  spodobało panu reżyserowi "Tańca z gwiazdami", ze   zaproponował  mi udział w tym programie.
 
"Szuwarek": Popularność "Tańca z gwiazdami" i spowodowała, że stał się Pan niezwykle popularną i rozpoznawalną osobą. Jak czuje się Pan jako osoba publiczna? Czy popularność nie bywa męcząca?

Piotr Galiński: Czuję się dziwnie (śmiech). To jest coś takiego, że nie można się nigdzie ruszyć, bo wszędzie wywołuje się reakcję. Wchodzę  do McDonalda  i zaraz każdy pyta czy będę w następnej edycji, albo kto wygra w edycji bieżącej. Na stacji, kiedy tankuję benzynę, wszyscy mnie pozdrawiają, w sklepie  samoobsługowym patrzą mi do koszyka co kupuję, a jak są niegrzeczni, to pokazują mnie palcami:" Zobacz, to ten!". Jeśli  ktoś jest miły, to jest fajnie, nie lubię tylko, jak idę ulicą i ludzie pokazują mnie palcami, bo to dziwne uczucie.

"Szuwarek": Jest ł Pan jurorem już w czwartej edycji "Tańca z gwiazdami", obserwował Pan i oceniał wiele znanych osób. Kto Pana najbardziej zaskoczył?

Piotr Galiński: Zaskoczyło mnie wiele osób, a  najbardziej te, które nie są związane ze sceną, nie wykonują zawodu aktora, czy piosenkarza, tylko  robią coś zupełnie innego, np. zajmują się sportem. Te osoby zasługiwały na najwyższe uznanie.  Oliwier Janiak jest dziennikarzem, nie skończył szkoły teatralnej, nie uczył się nigdzie tańca, a mimo to udało mu się odnieść sukces w programie. Najbardziej zaskoczyła mnie Agnieszka Rylik, która jest sportsmenką, boksuje, a okazało się, że jest super dziewczyną i świetnie tańczy. Natomiast  najbardziej podobała mi się Kasia Skrzynecka.

"Szuwarek": Jakie emocje towarzyszyły Panu podczas występów pięknie tańczących par?

Piotr Galiński: Sędzia jest taką osobą, która musi emocje schować do kieszeni i nie może się dać im  ponieść, bo wtedy staje się subiektywna. A sędzia musi być obiektywny, nie może oceniać tak: "Ale mi się ta dziewczyna podoba, ojej, ona naprawdę jest fajna, no to dlatego tańczy najlepiej", albo "Ta jest najlepsza, bo  ma fajną sukienkę i super wygląda". Na takie rozumowanie sędzia nie może sobie pozwolić. Także emocje to są odczucia w ogóle nieznane sędziom tańca. Natomiast oczywiście oceniając znane osoby trzeba być bardzo delikatnym, żeby ich nie urazić.
 
"Szuwarek": Na co Pan najbardziej j zwraca uwagę podczas oceniania tańca uczestników programu?

Piotr Galiński: Jestem sędzią tańca, więc zwracam uwagę przede wszystkim na sprawy techniczne. A główną rzeczą, na którą zwraca uwagę sędzia taneczny jest to, czy dana para tańczy w rytmie, czy utrzymuje w rytmie. To jest główne kryterium sędziowskie, na  to patrzymy najbardziej.
 
"Szuwarek":Czy zdarzyło się Panu, że skrytykowana przez Pana para miała o to jakieś pretensje?

Piotr Galiński: ( śmiech) Wielokrotnie to się zdarzało, ale ja mam to w nosie.
Ja jestem sędzią tanecznym, a oni są parami tanecznymi. Wszystkie te znane osoby, decydując się na udział w "Tańcu z gwiazdami" wiedziały, że będą występowały na turnieju tańca, że będą sędziowie, którzy być może  ich skrytykują. Koniecznie to podkreślcie: mam w nosie, co sobie o mnie myślą uczestnicy programu, dlatego, że ja sędziuję, a oni muszą tańczyć. I moim obowiązkiem jest wyrażanie opinii na ich temat.

"Szuwarek": Jaki rodzaj tańca  ma największą przyszłość na świecie?

Piotr Galiński: Ja myślę, że taniec rozwija się tak, jak się rozwija świat. W tej chwili wy posługujecie się komputerami, a gdy ja byłem z 4 klasie to nie było nawet  magnetofonów kasetowych, tylko szpulowe. Świat poszedł do przodu i z tańcem jest podobnie. Dostosowuje się to tego, w którą stronę zmierzają zmiany. Skoro modna jest muzyka hip - hop, wzrasta zainteresowanie tego rodzaju tańcem. Cały czas taniec się rozwija i myślę, że trudno jest przewidzieć, w którą stronę podążają te zmiany.
Pewne jest to, że taniec towarzyszy w życiu człowiekowi  i to się nie zmieni. Taniec  w pewnym wieku to taka naturalna potrzeba:  dziewczyna chodzi z chłopakiem, chłopak z dziewczyną i chcą się przytulać i tańczyć ze sobą.

"Szuwarek"Na koniec nieco przewrotne pytanie:  co to jest taniec?

Piotr Galiński: To ja też odpowiem trochę przewrotnie: taniec jest to każdy rodzaj ruchu wykonywany w określonym rytmie. Skoro nam bije serce w określonym rytmie, to możemy powiedzieć, że tańczymy.
 
 
Rozmawiały: Ania Zielińska, Kamila Mituniewicz, Milena Kowalska, Magda Bajorek, Zuzia Sitkowska
do góry